Blog

Jednak dożylne przeleczenie

Po długich i skomplikowanych perypetiach związanych z moich stanem zdrowia, dotarłem do punktu, w którym niezbędne było poddanie się dożylnej antybiotykoterapii.

Kiedy wiosną dopadło mnie większe niż zazwyczaj przeziębienie, z którym sobie poradziłem, nie pomyślałem nawet, że po kilku miesiącach trafię do kliniki na oddział. Niestety spadająca z biegiem czasu forma, spowodowała pogorszenie się stanu zdrowia. I choć nie czuję się tak źle jak 2 lata temu, kiedy tygodniami walczyłem ze stanami podgorączkowymi, gorączkami i przyjmowałem przewlekle tabletki przeciwzapalne, aby w jako takim stanie funkcjonować, to spadająca z miesiąca na miesiąc forma, dała o sobie znać.

Kiedy w pierwszej połowie sierpnia pojechałem do Heidelbergu na cokwartalną kontrolę, spodziewałem się, że podczas badania objętości płuc nie „wydmucham” zbyt wiele. I tak też było. Wskaźnik FEV1 (natężona objętość wydechowa pierwszosekundowa) był najgorszy od prawie dwóch lat.

Wynik wskaźnika FEV1 na przestrzeni ostatnich dwóch lat

Po raz kolejny lekarka dała mi do zrozumienia, że dobrze byłoby poddać się przeleczeniu, aby podratować nieco stan zdrowia i wrócić do formy sprzed kilku miesięcy. Mimo, iż przez kolejny tydzień pozbyłem się dokuczających mi problemów, po upływie kolejnych dni, powróciło nie najlepsze samopoczucie.

Biorąc pod uwagę moją ogólną sytuację, stwierdziłem, że nie warto ryzykować i ciągnąć dalej takiego stanu zdrowia. Dlatego też od dwóch dni jestem tutaj… w Thoraxklinik w Heidelbergu na oddziale mukowiscydozy.